Renzo
Administrator
Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie Gru 16, 2007 23:42 pm Temat postu: Śmierć Barbary |
|
|
Z pomocą Barbary Lorenzo wdrapał się na dryfującą kładkę, a następnie podał zmarzniętą rączkę matce, by pomóc jej również się wdrapać.
- Nie dam rady, kochanie... - powiedziała ledwo dysząc.
- Nie poddawaj się tak łatwo! - nalegał chłopczyk.
- Tak bardzo cię kocham... - wyznała nie mogąc powstrzymać łez.
- Mamusiu, no wchodź! Zamarzniesz!
- Dla mnie liczy się tylko, abyś ty przeżyłłł... Masz! - dodała podając synowi zapakowany w folię swobodnie dryfujący koc.
Minęło kilkadziesiąt minut. Wołania o pomoc ucichły. Pojawiły się pierwsze łodzie ratunkowe, które wyławiały nielicznych ocalałych.
- Mamusiu, zobacz... - wyszeptał Lorenzo, gdy jego twarz rozjaśniała od bijącego blasku lamp z łodzi ratowiniczych, lecz Barbara nieodpowiedziała. - Mamo! - po bladziutkiem zmarzniętej twarzy chłopczyka zaczęło sływać drobne łezki. - Mamo! - powtórzył, szarpiąc Barbarę, jednak ta nie dawała najmniejszych oznak życia.
- Dla mnie liczy się tylko, abyś ty przeżył... - Lorenzo przypomniał sobie ostatnie słowa matki i schował małą rączkę w wilgotnej kieszeni marynarki Davida, gdzie wyczuł metalowy gwizdek. Bladym wzrokiem spojrzał na oddalającą się łódź ratowniczą i wyjąwszy z kieszeni owy gwizdek i z całej siły w płucach gwizdnął w niego, dzięki czemu załoga ratowników zawróciła mu ratunek.
- Mamo, płyną po nas! - zwrócił się do kobiety.
Płynąc wraz z grupką ocalałych Lorenzo zamknął oczy i przypomniał sobie wszystkie przyjemne chwile spędzone z mamą...
- Lorenzo?! - zdziwił się na widok chłopca Javier.
- Javier, ty żyjesz! - ucieszył się chłopczyk.
- Gdzie jest Barbara?
Lorenzo zamilkł, poczym wtulił się w mężczyznę, który zaczął domyślać się, że Barbarze nie udało się przeżyć katastrofy.
- Nie bój się! - przerwał ciszę Javier. - Zaopiekuję się tobą!
W dość nieodpowiednim momencie wzruszającą scenę przerwał pracownik biura, które organizowało zabawę na morzu.
- Bardzo przepraszam, ale mogę prosić o nazwisko pana i pana syna?
- Javier Rodriguez i Lorenzo... Rodriguez Ramos! - odpowiedział Javier, patrząc w załzawione oczy Lorenzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|